Czy da się opanować infekcje sezonowe i uniknąć antybiotyku?
Sezon chorobowy oficjalnie uważam za rozpoczęty! Sierpniowe załamanie pogody, zimno, deszcze i plucha nie pozostawiały złudzeń, że w tym roku pierwsze dni września i żłobkowo-przedszkolne „adaptacje” przyniosą infekcje.
Dziś spieszę do Was z kilkoma propozycjami, jak radzić sobie w przypadku początków infekcji, aby zapobiec jej rozwinięciu. Następnym razem postaram się napisać jak dbać o siebie i dzieci przez cały rok, ale kto nie zdążył to dziś dostanie trochę wsparcia, nazwijmy to „na polu bitwy” z katarami i kaszlami. Myślę, że poniższe wskazówki są jednak uniwersalne, warto zaopatrzyć zawczasu apteczkę 😉
- Po pierwsze – natychmiastowa interwencja.
Dosłownie kiedy tylko czujemy lub widzimy, że zaczyna „coś brać”. Nawet w środku nocy, kiedy usłyszysz kaszel, zatkany nos lub inne objawy rozpoczynającej się infekcji u dziecka warto sięgnąć po kilka sposobów:
- Homeopatia – najlepiej zastosować remedium indywiduwalnie dobrane w oparciu o sytuację i objawy. Jeśli jednak nie ma takiej możliwości – proponuję od razu sięgnąć po oscillococcinum lub L52. Można także zastosować swoje remedium konstytucyjne.
- Aerozole do nosa w razie zatkania nosa lub kataru – warto zaopatrzyć apteczkę w homeopatyczny aerozol do nosa, aerozole z naturalnymi olejkami eterycznymi, ewentualnie wodę morską.
- Smalec gęsi do nacierania klatki piersiowej i pleców.
- Aromaterapia – dyfuzor z olejkami eterycznymi np. z kadzidłowcem Frankinscence postawiony w sypialni doskonale się sprawdza, ułatwiając oddychanie i spanie.
- Mgiełka zabłocka, sól bocheńska – do inhalacji lub rozpylania w pomieszczeniach.
- Po drugie – działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwgrzybicze.
Do tego idealnie nadaje się propolis i olejki eteryczne.
- Propolis – nalewka, roztwór bez alkoholu dla dzieci (można kupić na glicerolu), spray do gardła.
- Olejki eteryczne – mogą być krople stosowanie doustne, kapsułki i aromaterapia.
- Po trzecie – dostarczenie witamin.
Witaminy to kofaktory niezbędne do prawidłowej pracy układu odpornościowego – im bardziej naturalne źródła, tym lepiej :
- Witamina C – np. Acerola (sok, proszek), dzika róża (sok, suszona zmielona skórka), surowa natka pietruszki (idealna do koktajlu).
- Witamina D – w ostrej fazie infekcji warto zwiększyć dzienną dawkę co najmniej kilkukrotnie.
- Witamina A – bardzo ważna w walce z wirusami – tran, masło, jajka, tłuste ryby, wątróbka!
- Po czwarte – odkażanie i wietrzenie pomieszczeń.
Do tego celu także warto używać dyfuzorów z olejkami eterycznymi np.:
- Olejek z drzewa herbacianego – usuwa nawet zarodniki pleśni.
- Olejek złodziei – działa antyseptycznie, przeciwzapalnie i przeciwbólowo.
- Po piąte – ciepłe pożywne posiłki!
Tak, tak, rosołek na śniadanie to całkiem dobry pomysł. Dbamy o to, aby dostarczać ciepłego jedzenia, zaczynając już od śniadania – zupa, jajecznica, omlet. Na czas infekcji rezygnujemy z nabiału i cukru (w zasadzie to rekomenduję na stałe, nie tylko przy chorobach), owoców – szczególnie unikamy tropikalnych (pomarańcze, banany) gdyż wpływają na wyziębienie organizmu i zwiększenie wydzielania śluzu (TMC). Warto zadbać o rozgrzewające przyprawy – imbir, cynamon, kurkuma, goździki, czosnek, cebula.
- Po szóste – spokój.
Infekcje się zdarzają, są naturalne i normalne. Ogromną większość można opanować w naturalny sposób, stosując te, jak i wiele innych, często „babcinych” sposobów. Bardzo ważne jest, aby zachować spokój, nie wkraczać zbyt szybko z ciężką artylerią typu leki przeciwgorączkowe, sterydy czy antybiotyki, jednak działać od pierwszych chwil. Strzałem w kolano jest czekanie, aż „samo minie” bo najczęściej okazuje się to prostą drogą do zapalenia oskrzeli, przedłużającego się kaszlu czy innych poważnych komplikacji. Także stosowanie sterydów czy antybiotyków, jak tylko zaczyna się katar, czy w innych sytuacjach kiedy naprawdę nie są konieczne, jest poważnym nadużyciem, bo mocno obciąża organizm (wyjałowienie, rozwój grzybic, brak możliwości naturalnej pracy układu immunologicznego).
A co jak zachoruję, da sie szybko wyzdrowieć?
Przestrzegam przed chęcią „zbyt szybkiego wyzdrowienia” i używania leków tłumiących objawy. Jeśli ciało choruje – czy to złapało infekcje, czy też toczy się jakiś chroniczny proces chorobowy – warto spojrzeć na to tak, że organizm daje znać, że trzeba się o niego zatroszczyć. Przystopować, wziąć wolne, zrezygnować z nadmiaru obowiązków, zadbać o spokój i o podstawy leczenia.
Używanie aerozolu tłumiącego katar czy tabletek udrożniających nos – to nie leczenie, to tylko tłumienie objawów, które co prawda są uciążliwe, jednak w długim czasie takie postępowanie nie przyniesie poprawy zdrowia.
A może zapobiegaj zamiast leczyć?
Spokój jest także ważny w kontekście profilaktyki.
Zauważyliście pewnie, że często stres okazuje się iskrą do rozwoju choroby, gdyż znacznie osłabia energię życiową, zużywa kofaktory niezbędne do prawidłowej pracy enzymów, rozregulowuje pracę nadnerczy. Bardzo często dzieci (i dorośli) zaczynają chorować bezpośrednio po jakimś niezwykle emocjonującym wydarzeniu w ich życiu, co niewątpliwie ma miejsce także w kontekście pierwszych dni (miesięcy) w przedszkolu czy żłobku. Nie tyle sam kontakt z patogenami ale raczej smutek, żal, tęsknota za rodzicami, poczucie samotności, nieumiejętność odnalezienia się w nowym miejscu – to bardzo ważne przyczyny załamania zdrowia u malutkich dzieci rozpoczynających swoją przedszkolną przygodę.
Szczególnie dużym wsparciem we wszelkiego rodzaju chorobach okazuje się homeopatia, która niejednokrotnie– cudem jednej dawki – stawia na nogi, a im szybciej zostanie wdrożona – tym okazuje się bardziej skuteczna. Dzięki niej można sobie pozwolić na duże poczucie bezpieczeństwa i na większe zaufanie dla możliwości samoleczenia organizmu. Uważna obserwacja objawów i użycie odpowiedniego remedium to klucz do sukcesu.
Na koniec podzielę się z Wami naszą „miksturą”, którą się wzmacniamy, gdy tylko zauważymy jakieś objawy zbliżającej się infekcji sezonowej.
Przepis na „miksturę”:
- pół szklanki gorącej wody – zalać nią kilka plasterków imbiru, następnie przestudzić;
- łyżeczka miodu (uwaga – nie dla wszystkich, przy problemach grzybiczych odradzam);
- kilka kropli propolisu (jeśli na alkoholu można wkropić wcześniej na wrzątek, do odparowania);
- pół łyżeczki suszonej dzikiej róży;
- szczypta cynamonu;
- szczypta kurkumy;
- sok z cytryny, aceroli lub witamina C w proszku.
Wszystkie składniki razem wymieszać, pić kilka razy dziennie.
Trzymam kciuki byście przetrwali zdrowi i omijały Was wszystkie infekcje.
Dużo zdrowia,
Ola
Jeżeli zainteresował Cię ten temat to zapraszam do zapoznania z poprzednimi podobnymi wpisami:
Jak dbać o siebie w czasach COVID?